Witam! Niestety twórca tych małych, cudnych bezików jest w pracy, dlatego tradycyjnie to ja zamieszczę na nie przepis. Strasznie mnie Rafał męczył o te bezy, a ja słyszałam, że często jest z nimi kłopot. Nigdy ich nie piekliśmy, a tu proszę... pierwszy raz i wyszły! Przepis znaleźliśmy u Doroty, która z kolei wzięła go z tego bloga. A i najważniejsze!... Rafał się pomylił i zamiast cukru pudru wsypał... cukier kryształ. Mimo tego bezy wyszły naprawdę pyszne - kruche i lekko ciągnące w środku. Dodam, że nigdy jakoś nie przepadałam za bezami. Te sklepowe są takie ... suche. Radzę zrobić je w domu bo to zupełnie co innego.
Składniki:
- 4 białka
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- 250 g cukru pudru lub cukru kryształu
- szczypta soli
Białka ubijamy wraz ze szczyptą soli na sztywną pianę. Następnie dodajemy sok z cytryny. Po chwili wsypujemy po 1 łyżce cukru stale miksując. Piana ma być sztywna, lecz lśniąca. Masę przekładamy do szprycy i wyciskamy bezy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy w rozgrzanym do 140 stopni piekarniku około 40 minut.
Smacznego!
6 komentarzy:
Bardzo mi się podobają takie małe, białe słodkości :)
lubię takie - przekładane jakimś dobrym kremem ;) słodkie niebo w gębie ;))
cudeńka ;]
ach!
Sklepowe bezy są...paskudne ;) Mój mąż to stary bezowy wyjadacz i on każde pochłonie ;) Ale domowe beziki są wspaniałe, nie mają sobie równych. Cudnie Ci wyszły jak na pierwszy raz :)
Pozdrawiam serdecznie!
Wygladaja czarujaco, mimo "niewlasciwego" cukru :)
Cudne beziki! Odkąd nauczyłam się je sama robić to nawet nie myślę o tych sklepowych ;)
Prześlij komentarz